Wszystko popakowane, zafoliowane i przykurzone...
Zakończenie tego trudnego czasu zamiast się przybliżać, to niestety się oddala, bo jak dawno nie było remontu, a ruszy się jedno, wali się drugie... Ech mam nadzieję, że niespodzianek więcej nie będzie i że szczęśliwie dobrniemy do finału. Na drodze kompromisu udało się już z grubsza określić kolorystykę farb do ścian. Kiedy tylko mogę uciekam do ploteczkarni, żeby nie oszaleć :). Są już fotki z piątkowych warsztatów kosmetycznych dla podopiecznych Fundacji Rak'n'Roll (można je zobaczyć na fb ploteczkarni). Pozdrawiam i trzymajcie kciuki żebyśmy dotrwali do końca!
"jak dawno nie było remontu, a ruszy się jedno, wali się drugie" - skąd ja to znam? Pamiętam swój zeszłoroczny remont ciągnący się w nieskończoność. Miało się malować, ale trzeba było jeszcze zeskrobać. Pomalowałam, trzeba było poprawić itd. Bądź cierpliwsza ode mnie :)
OdpowiedzUsuńUfff udało się skończyliśmy z dwóch tygodni zrobiły się cztery plus tydzień sprzątania w taki upał, ale daliśmy radę z grubsza :) i na szczęście jest już po remoncie. Przyznam się że zdezerterowałam na tydzień ala mój dzielny mąż dał radę i beze mnie :)
OdpowiedzUsuń