Wciąż jeszcze nie jesteśmy do końca zdrowi, więc nie udało się zrealizować weekendowych planów. Czas spędzony w domu przeznaczyłam na segregację naszych fotek z ostatniego wyjazdu w Bieszczady. Szkoda, że urlop zawsze jest za krótki, ale pobyt w chacie Magoda zapamiętam na długo. Szykuję małą niespodziankę dla Jagody, mam nadzieję, że ją ucieszy:-).
Jutro jadę do pracowni do ploteczkarni, bo muszę przygotować parę spraw przed przyjazdem pieca do wypalania art clay.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz